Na masztach stalowych górą, Wysoko, Pod samą chmurą, Biegną elektryczne przewody, A w tych przewodach prąd płynie. Z węgla robiony w Koninie Albo w Rożnowie z wody. Prąd To nasz dobry koleżka, W kontaktach, W lampach mieszka, A ożywa pod palca ruchem. Nie wiem, czy o tym wiecie: Nikt go dotąd nie widział na świecie, Zupełnie jakby ten prąd był duchem. A przecież jest w przewodzie, Życie ułatwia nam co dzień, Światło dając jaskrawe. W neonach płonie na rynku, A w elektrycznym młynku To nawet miele kawę. W telewizora skrzyni Cuda rozmaite czyni, Gra w radiu na całe podwórko. Ruch wywołuje wśród maszyn, A windę w bloku naszym Dźwiga po piętrach jak piórko. Bez niego nie byłoby kina, Tramwaje pcha po szynach I we froterkach warczy. Mógłbym jeszcze czas długi Wyliczać jego zasługi, Lecz znacie je, Więc wystarczy. Dodam tylko wszelako, Że oprócz nas również ptakom Ta sprawa do gustu przypada. Gdy ptak się podczas podróży Zanadto fruwaniem znuży, To na liniach elektrycznych Przysiada. Ćwierka monterom w podzięce, Bo linii jest coraz więcej, Tak, że starczy dla każdego pisklęcia. A gdy czasem przyfruną w masie, To robią na drutach napisy ptasie: WIWAT LINIE WYSOKIEGO NAPIĘCIA! | ![]() |